Informacje

avatar

bikeholiczka
z miasta Mikołów
8630.60 km wszystkie kilometry
16d 20h 02m czas na rowerze
21.36 km/h avg

Kategorie

Codzienne.98 Do pracy i z powrotem.72 I te niecodzienne.20 Masa Krytyczna.7

2013

baton rowerowy bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bikeholiczka.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy i z powrotem

Dystans całkowity:3923.94 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:179:27
Średnia prędkość:21.87 km/h
Maksymalna prędkość:44.40 km/h
Liczba aktywności:72
Średnio na aktywność:54.50 km i 2h 29m
Więcej statystyk

DPD + Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 14 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(5)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Masa Krytyczna
d a n e w y j a z d u
82.37 km
04:08 h
19.93 km/h
DPD - tego skrótu już nie trzeba tłumaczy, ani nic specjalnego dopisywać, bo było standardowo. Po szybkim obiedzie chciałam się na jakaś ładną rundkę i zajechać później na Zabrzańską Masę Krytyczną. Niestety zaraz po zjedzeniu na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury, wiatr zaczął się wzmagać i mój wyjazd stał pod znakiem zapytania. postanowiłam to przeczekać. Najpierw 15min, później kolejne 20. Wiatr troche się uspokoił, ale słońca już na niebie nie było. Trzeba się było zbierać i obrać najszybszą/najkrószą drogę. Docieram jak zwykle na styk tzn. punktualnie. Wg wyliczeń zebrało się 100 rowerzystów. Tak więc ruszyliśmy w pętlę po Zabrzu, a na czele peletony jechał zielony tandem. Po zakończonej masie udałam się w drogę powrotną tym razem przez Makoszowy, Przyszowice i Chudów, gdyż na niebie zagościło Słońce.

DPD + odwiedziny

Czwartek, 13 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
75.09 km
03:10 h
23.71 km/h
Standardowa droga do pracy i z powrotem. Po południu korzystam z okazji, że nie ma ustawki jadę na mikołowski rynek. Siedzę tam chwilę, ale jak nie leci muzyczka to szału nie ma. Zbieram się i jadę na Retę Śmiłowicką do babci na kompot truskawkowy. Przy okazji zaliczam 1,5km spacer z młodszym kuzynostwem. Do domu wracam przez Mokre, zaliczając na koniec pętlę przez Chudów.

DPD + pętla hipopotama ;)

Środa, 12 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
95.62 km
03:57 h
24.21 km/h
Po 1,5 dniach ulew w środę w końcu się rozpogadza i można zamienić komunikację miejską na rower. O tak! Droga standardowa, w Kochłowicach mijam się z Piotrem, on leci na Halembę, a ja na Batory. Później szybki powrót do domu i po obiedzie jadę na ustawkę z ulubionym szosowcem do Bujakowa. Znowu docieramy w tym samym czasie. Nie ma to jak dobry synchron. Trasa zacna ja na środek tygodnia. Kierujemy się na Ornotowice, dalej przez Czerwionkę do Knurowa. Tam odbijamy na Wilczą i przez Pilchowice, Kuźnię Nieborowską wracamy do Knurowa, gdzie robimy przerwę na uzupełnienie kalorii. Dalej już standardowo przez rozkopane Gierałtowice do Chudowa i następnie do Bujakowa, gdzie się rozstajemy.

DPD zdążyć przed burzą

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.78 km
01:30 h
23.85 km/h
W poniedziałek po udanym weekendzie udaje się rowerem do pracy. Droga standardowa, ale powrót z czarnym niebie. Będąc już na Halembie na niebie widzę nadciągająca burzę. Gdzieś tam w oddali zaczyna się błyskać. I zapowiada się ostra zabawa. Docieram do domu, po czym po 3 min zaczyna lać. Znów mi się udało! Na całe szczęście w mojej okolicy obyło się bez gradobicia.

DPD + czekolada truskawkowa w 4min!

Piątek, 7 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
84.19 km
03:30 h
24.05 km/h
Najpierw dojazd do pracy bezdeszczowy! Powrót w Słońcu! Dostaję takiego powera, że do domu docieram w bardzo szybkim tempie. Po gigantycznej porcji obiadowej mam problem się ruszyć, ale wsiadam na rower i mknę na trzecią z rzędu ustawkę z szosowcem, ale tym razem spotykamy się w Orzeszu na rondzie. Więc najpierw do Bujakowa, gdzie zostaję urwana na podjeździe, przez pewnego rowerzystę, który później w jakiś sposób trafił na mnie na endomondo. W Orzeszu już w duecie kierujemy zawrotną prędkością na Gostyń. Dalej przez Wyry i podjazdem na ul. Mikołowskiej w Łaziskach na mikołowski rynek. Na rynku chwila przerwy na czekoladę, którą pochłaniam w 4min. Powrót standardowo przez Mokre i Sośnią Górę do Bujakowa, gdzie się rozstajemy.

DPD + brak mi Słońca!

Czwartek, 6 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Codzienne
d a n e w y j a z d u
70.35 km
03:00 h
23.45 km/h
W końcu w czwartek się rozpogadza, tzn. nie pada. Do pracy jadę rowerem i życie znów staje się piękne. Co prawda zaczyna dosyć intensywnie padać 1km przed dojazdem do celu, ale to nie ważne. Powrót chyba bez żadnych ekscesów, przynajmniej nie pamiętam. Po obiedzie znów jadę do Bujakowa, gdzie jestem ustawiona z pewnym szosowce. Znów docieramy prawie o tym samym czasie. W mżawce ruszamy na pętle przez Chudów, Przyszowice, Gierałtowice i Ornontowice. Od Bujakowa wracam już sama do domu.

DPD bez zahamowań...

Wtorek, 4 czerwca 2013 | dodano:05.06.2013 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.78 km
01:45 h
20.45 km/h
Zapowiadał się kolejny nie rowerowy dzień. Wstałam rano, nie słyszałam stukającego deszczu w dachówki i stwierdziłam, że ryzykuję. Wychodzę z domu i niestety pada. Trudno, nie mam już czasu, żeby się przebrać i pójść na autobus. Jadę! W końcu mogę pokręcić! Tego mi było trzeba. Niestety odczuwam brak tylnego hamulca z jakiś względów. Stanowczo zwalniam, nie gonię się, bo bez hamulca na mieście nie mam żadnych szans. Udaje mi się szczęśliwie dojechać do pracy. Wchodząc do budynku wita mnie portier i stwierdza, że jestem nie do zdarcia ;) Po południu wracam również na spokojnie. Nie udało mi się zwalczyć awarii. Jadę ostrożnie jak tylko mogę, staram się przewidzieć każdy ruch kierowców. Przejeżdżam szczęśliwie Chorzów Batory i czuję ulgę. Jeszcze tylko rondo w Kochłowicach i będę już prawie bezpieczna w domu. Kilometr przed dotarciem do celu, tzn domu, zaczyna padać, czyli znów mi się upiekło.

DPD + znowu jedziemy oglądać góry...

Środa, 29 maja 2013 | dodano:31.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
82.32 km
03:50 h
21.47 km/h
Najpierw do pracy, później z powrotem i wieczorny wyskok na pętlę po okolicy. Z racji tego, że pogoda doskonała obieram kierunek południe z opcją kilku podjazdów. Ale początkowo standardowo do Chudowa, później prze Bujaków na Orzesze i Łaziska. Tam odbijam w jedną z bocznych uliczek i delektuję się przepięknym widokiem na góry. Dalej prze Gostyń wracam do Orzesza i do domu.


Góry ;)


I zoom...

Prawie tylko DPD...

Poniedziałek, 27 maja 2013 | dodano:29.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Codzienne
d a n e w y j a z d u
41.78 km
01:50 h
22.79 km/h
Poniedziałkowy dojazd do pracy standardowy, czyli przez Rudę Śląską i Chorzów Batory do Katowic. Obeszło się najprawdopodobniej bez ekscesów, jak dobrze pamiętam. Ale też nie było zbyt wielu sił na szarżowanie po weekendzie. Powrót na spokojnie, bez wieczornej porządnej przewieszki, tylko dojazd na Halembeę w celach towarzyskich.

DPD i to by było na tyle...

Piątek, 24 maja 2013 | dodano:24.05.2013 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.78 km
01:30 h
23.85 km/h
Śledząc prognozy pogody byłam dziś psychicznie przygotowana na podróż komunikacją miejską do pracy. Ostatnimi czasy ciężko jest trafić z 100% sprawdzalnością nawet tylko z jednodniowym wyprzedzeniem, więc ku mojemu zaskoczeniu rano nie pada. Zmieniam plany i wybieram rower. Jest zimno, ale jak na piątek trasę do pracy pokonuje całkiem sprawnie. Na Radoszowskiej w Kochłowicach mijam man222. Tuż przed wyjściem z pracy prawie zachwycam się sprzyjającą pogodą za oknem, bo przecież nie pada. I to był błąd, bo jak to staropolskie przysłowie mówi "Nie chwal dnia przed zachodem Słońca". W drodze powrotnej towarzyszy mi dosyć intensywna mżawka. Po pracy po mimo braków opadów zaprzestaję dalszego kręcenia i stawiam na wypoczynek, i regeneracje. Ok, dobra, kto by w taką pogodę nie złapał lenia?