Informacje

avatar

bikeholiczka
z miasta Mikołów
8630.60 km wszystkie kilometry
16d 20h 02m czas na rowerze
21.36 km/h avg

Kategorie

Codzienne.98 Do pracy i z powrotem.72 I te niecodzienne.20 Masa Krytyczna.7

2013

baton rowerowy bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bikeholiczka.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1615.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:76:55
Średnia prędkość:21.01 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:64.63 km i 3h 04m
Więcej statystyk

Jezioro Dzierżno Duże

Niedziela, 30 września 2012 | dodano:30.09.2012 | linkuj | komentarze(6)
Kategoria I te niecodzienne
d a n e w y j a z d u
100.15 km
04:35 h
21.85 km/h
Trasa: BW -> Paniowy -> Chudów -> Przyszowice -> Bojków (Gliwice) -> Żernica -> Smolnica -> Wilcze Gardło -> Ostropa (Gliwice) -> Kozłów -> Brzezinka (Gliwice) -> Kleszczów -> Taciszów -> Rzeczyce -> Jezioro Dzierżno Duże -> Ligota Łabędzka -> Brzezinka (Gliwice) -> Gliwice (centrum) -> Bojków (Gliwice) -> Gierałtowice -> Chudów -> Bujaków -> Mokre -> Paniowy -> Paniówki -> BW

Była piękna zawartość wpisu, ale z powodu problemów z netem jest irytacja i tylko zarys dzisiejszej trasy i fotki ;)


Drewniany Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy


Drewniany Kościół św. Jerzego w Gliwicach Ostropie


I małe zboczenie zawodowe ;)


Jezioro Dzierżno Duże

I ciekawostka z Rusinowa



Podsumowanie: 250km w jedne weekend, 1615km w jeden miesiąc, 6084km w pół roku. Nie mogłam sobie lepiej wyobrazić oficjalnego zakończenia sezonu. Nie, nie żegnam się jeszcze z rowerem, ale pewnie przez krótszy dzień, pogodę i wracjące studenckie obowiązki rower zostanie ograniczony. Byle do wiosny! ;)

Cudowna sobota ;)

Sobota, 29 września 2012 | dodano:30.09.2012 | linkuj | komentarze(16)
Kategoria I te niecodzienne
d a n e w y j a z d u
149.83 km
06:45 h
22.20 km/h
To jest to! To na co czekałam, na tą pogodę, na tą bezustanną chęć na kręcenie ;) Startuję po 9 i kieruję się w stronę Rudy Śląskiej, gdzie odbijam na Panewniki i dalej jadę prosto przez Zarzecze i Kostuchnę aż do Mysłowic.


Dalej kieruję się w stronę Lędzin, gdzie po 50km robię pierwszy postój na zaspokojenie głodu. Po krótkiej przerwie ruszam w kierunku Bierunia, gdzie na trasie urzeka mnie panorama gór.


Docieram do Bierunia, gdzie niestety nie mam czasu na zwiedzanie, czego bardzo żałuję. Jadę na Tychy DK44. Na szczęście ruch był niewielki, więc można było jakoś spokojnie przejechać ten kawałek. W Tychach docieram do centrum i jadę na Wilkowyje, żeby znaną mi już drogą dojechać do Mikołowa. Na mikołowskim rynku licznik pokazuje 65km, czyli pobiłam swój rekord najbardziej okrężnego dojazdu do tego miejsca. Słońce pięknie grzeje, przez to też nie ma żadnej wolnej ławki, więc udaję się w kierunku mojej bazy na uzupełnienie płynów, węglowodanów i sił.

Po 2h przerwie ruszam na ustawkę z pewnym szosowcem na DW 925 gdzieś w okolicach Orzesza. Rozpoczynamy naszą pierwszą PPBRMK, czyli Prywatna Palo-Boro Rowerowa Masa Krytyczna. Pierwszy cel to Staw Pasiek, do którego ostatnio starała się dotrzeć. Następnie kierunek Gardowice, Gostyń, Wyry i Łaziska, gdzie nie obeszło się bez podjazdów. Ale po mimo stu kilkunastu km na blacie, dałam radę i obyło się bez holowania. Dojeżdżamy na mikołowski rynek, gdzie nie mam nawet siły na czekoladę, co do mnie nie podobne. Ważne, że były siły na dalsze kręcenie. Po krótkiej pauzie ruszamy w dalszą drogę na Mokre i przez Sośnią Górę na Bujaków, gdzie się żegnamy i każdy jedzie w swoją stronę. Ja zahaczam jeszcze w drodze powrotnej o Chudów i wracam do domu przy pełni księżyca...


3 x dziennie ;) / Rudzka Rowerowa Masa Krytyczna...

Piątek, 28 września 2012 | dodano:28.09.2012 | linkuj | komentarze(3)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem, Masa Krytyczna
d a n e w y j a z d u
66.11 km
03:19 h
19.93 km/h
Poranna droga do pracy należała jak najbardziej do przyjemnych, gdyby nie piegi na twarzy, które były skutkiem braku błotników. Po południu powrót do domu i o 17.10 udaję się w kierunku Rudy Śląskiej, gdzie przyłączam się do Rudzkiej Rowerowej Masy Krytycznej. Punkt 18.00 ruszamy na 10km pętlę przez Chebzie, Orzegów, Rude i wracamy na Nowy Bytom w eskorcie policji. Pod kościołem chwila na wspólne foty całego peletonu, a było ok 50 osób. Cykam jeszcze prywatnie fotkę fontannie. I wracam w zupełnych ciemnościach do domu ;)


Ruda Śląska, pl. Jana Pawła II


Nie kręce, nie żyje...

Czwartek, 27 września 2012 | dodano:27.09.2012 | linkuj | komentarze(3)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.51 km
01:35 h
22.42 km/h
Odczuwam brak tych wieczornych 30km. Przyzwyczaiłam się już do tego ciągłego kręcenia, ale ze względu na pogodę ograniczyłam dziś rower na dojazd do pracy i z powrotem. Rano wyjątkowo ciepło, ba gorąco i ten piękny wschód Słońca.


3 x dziennie ;) / szlaki rowerowe powiatu mikołowskiego

Środa, 26 września 2012 | dodano:26.09.2012 | linkuj | komentarze(7)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Codzienne
d a n e w y j a z d u
66.06 km
03:04 h
21.54 km/h
Rano kierunek praca, później powrót do domu i po południu szybka rundka po okolicy. Nie wiem czy słowo szybka jest na miejscu, bo albo byłam dziś tak słaba, albo to ten wiatr tak mnie hamował. Po obiedzie obieram kierunek Mokre. Przejeżdżam przez tamtejszy park i kieruję się żółtym szlakiem, który ma mnie doprowadzić do Starej Huty. Szlak prowadzi przez pole. Na początku mam duże wątpliwości czy na pewno tamtędy jechać ze względu na stan polnej drogi, braku oznakowań na trasie i tabliczki z napisem "Zakaz coś tam, coś tam", która leżała na ziemi. Ale mimo wszystko postanawiam jechać dalej. Droga tzn ścieżka wygląda tak jakby od kilku miesięcy nie przejechał tamtędy żaden pojazd rolniczy, ale jakoś mknę do przodu, ale bez pewności czy jadę dobrze. Po jakimś czasie dojeżdżam w końcu do Starej Huty w miejscu, gdzie wczoraj byłam i myślałam, że tu urywa się szlak. Dalej jadę kawałek brązowym szlakiem aż do Brady w Łaziskach Górnych. Tam postanawiam kontynuować wycieczkę asfaltem zamiast błądzić po lasach i polach. Dojeżdżam do skrzyżowania świetlnego na ul. Orzeskiej i skręcam w prawo w stronę Wawrzyna. Na szczycie kuszę się, aby odbić na zielony szlak, który w rezultacie znowu prowadzi mnie donikąd. W dalszej części tej trasy nie ma jakiegokolwiek oznakowania. Trasa kończy się na parkingu koło cmentarza. Jedyną opcją było zjechać wąską ścieżką w dół przez las albo zawrócić. Wybrałam drugą opcję. Do domu wracam przez Ornontowice i Bujaków już przy światłach latarni.

3 x dziennie ;) / Las Bujakowski

Wtorek, 25 września 2012 | dodano:25.09.2012 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
62.93 km
02:50 h
22.21 km/h
Gdyby nie to, że dzień jest coraz krótszy, pomyślałabym, że to lato. Dziś standardowo rowerem do pracy. Po południu natomiast wybrałam się na rundkę po Lasach Bujakowskich. Najpierw standardowo DW 925 do Bujakowa, później ul. Szkolną aż w stronę Wawrzyna. Przed Torami kolejowymi odbijam w lewo w czerwony szlak rowerowy. Skręcając w tą leśną dróżkę miałam tylko nadzieję, że szlak będzie jakoś dobrze oznakowany i uda się przed zachodem Słońca stamtąd wyjechać bez większego błądzenia. Jadąc ciągle prosto wzdłuż torów kolejowych docieram do Bardy, następnie do zabudowań Ameryki w Łaziskach Górnych. Tam skręcam w lewo w las i jadę żółtym szlakiem rowerowym. Niestety szlak w pewnym momencie się urywa, więc wbijam się na czarny, który doprowadza mnie do Bujakowa, gdzie wyjeżdżam po wschodniej stronie Sośniej Góry. Do domu wracam przez Mokre.


Paralotniarz gotowy do lotu ;)




3 x dziennie ;)

Poniedziałek, 24 września 2012 | dodano:24.09.2012 | linkuj | komentarze(9)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
68.22 km
03:09 h
21.66 km/h
Dało się dziś odczuć zmęczenie i brak sił po wczorajszych 118km. Droga do pracy ciągnęła się niemiłosiernie, miałam wrażenie, że ciągle kręciłam, stojąc w miejscu. Po pracy odzyskałam już chęci do kręcenia, tylko ten wiatr uprzykrzający :/ Po południu rundka na Bujaków, tam odbijam w ul. Szkolną i jadę ładnym asfaltem przez las aż na Górę Wawrzyńca. Skręcam w prawo na Orzesze, później kieruję się jednym z rowerowych szlaków w powiecie mikołowskim. Początkowo chciałam jechać nad Staw Pasieki, ale jakoś pobłądziłam i właściwie nie wiem jakim cudem, ale wyjechałam koło huty szkła. Ze względu na to, że dzień już coraz krótszy, udałam się w drogę powrotną przez Ornontowice, Gierałtowice i Chudów.

Niedzielne kręcenie z czekoladą ;)

Niedziela, 23 września 2012 | dodano:23.09.2012 | linkuj | komentarze(3)
Kategoria I te niecodzienne
d a n e w y j a z d u
118.66 km
05:07 h
23.19 km/h
Dzisiejszy dzień podzielony był na dwa etapy.

I. Trasa: Halemba -> Kochłowice -> Panewniki -> Zarzecze -> Podlesie -> Mikołowski Rynek -> Mokre -> Paniowy
Przy dzisiejszej temp i dosyć uprzykrzającym wietrze, siedzenie na mikołowskim rynku nie należało do przyjemności. Pętla krótka, w sam raz na po śniadaniu.

II Trasa: Bujaków -> Orzesze -> Ornontowice -> Dębieńsko -> Czuchów -> Szczygłowice -> Wilcza -> Pilchowice -> Leboszowice -> Smolnica -> Wilcze Gardło -> Bojków -> Przyszowice -> Chudów -> Bujaków -> Orzesze -> Bujaków
Udana wycieczka z dosyć wysoką średnią prędkością jak na mnie ze względu na towarzystwo na cienkich oponach ;) Do tego czekolada, gorąca herbata i góry widziane z mostu nad A4 na drodze serwisowej autostrady. Czego chcieć więcej? Tylko kręcenia ;)

3 x dziennie ;) / 8 minut...

Piątek, 21 września 2012 | dodano:22.09.2012 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
67.70 km
03:04 h
22.07 km/h
Wczoraj przekonałam się, że w +2 stopniach też da się jeździć rowerem. Musiałam tylko zastosować jeden patent, aby nie odpadły mi palce - na rękawiczki zimowe założyłam rowerowa i jazda była nawet całkiem miła, szczególnie po pierwszej górce, gdy zrobiło się troszke cieplej. Wchodzę do budynku, w którym pracuje, idę do windy i portier informuje mnie, że niestety winda jest zepsuta. Co??? No cóż ale dopytuję się o drugą windę, czy jest działająca. Dostaję odpowiedz twierdzącą, więc wychodzę z budynku i jadę pod drugie drzwi. Przyciskam przycisk z windy i zjeżdża do mnie, tylko drzwi się nie otwierają ;) Co za pech, zepsuła się druga i ostatnia winda, będąca w tym budynku. Nie pozostało mi nic innego jak wnieść mojego 15km potwora na 5 piętro!! To mnie dopiero rozgrzało. Droga powrotna do domu już całkiem przyjemna. Zajeżdżam jeszcze do koleżanki na krótkie klachy. Do domu docieram o 16.45, w 5 minut robie obiad, zjadam w zawrotnym tempie zresztą niezbyt ciepły, ale to ze względu na goniący mnie czas. Wyjeżdżam i ile sił w nogach pędzę pod Kościół w Paniowach. Czas operacyjny 17.08 - pech chciał, że nie było tam już żadnego szosowa, który bawi się ze mną w rowerowe podchody :P Czekam chwile, ale nic. Udaje się 925 w stronę Bujakowa w nadzieje, że go gdzieś złapie za kolejnym zakrętem. Jadę dalej na Ornontowice z myślą o Orzeszu, ale w rezultacie rezygnuję i jadę na Gierałtowice i przez Chudów do domu. Jak się później okazało, minęliśmy się o 8 min na trasie. Do następnego ;)

Piegi deszczowo-błotne...

Środa, 19 września 2012 | dodano:19.09.2012 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.24 km
01:35 h
22.26 km/h
Odważyłam się dziś na jazdę rowerem do pracy, mimo zapowiadanych wszem i wobec opadów popołudnie. Jak zwykle miałam nadzieję, że to mnie ominie. Nie tym razem! Gdy wychodziłam z pracy padało. Te wszystkie kałuże mnie przerażały. Nie dlatego, że boje się wody, tylko dlatego, że obiecałam sobie, że na nowym rowerze nie będę jeździć w deszczu. Taaa to nie jeździłam - 5 dni :D Tak więc rower został już ochrzczony i po wszystkim wyczyszczony. W ciągu tych kilku km odczułam strasznie brak błotników, szczególnie na przednim kole. Do domu wróciłam oczywiście cała mokra i z piegami błotno-deszczowymi na twarzy, ale i tak było warto! Bo nie ma złej pogody na rower! ;)