Informacje

avatar

bikeholiczka
z miasta Mikołów
8630.60 km wszystkie kilometry
16d 20h 02m czas na rowerze
21.36 km/h avg

Kategorie

Codzienne.98 Do pracy i z powrotem.72 I te niecodzienne.20 Masa Krytyczna.7

2013

baton rowerowy bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bikeholiczka.bikestats.pl

Archiwum

DPD + Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 14 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(5)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Masa Krytyczna
d a n e w y j a z d u
82.37 km
04:08 h
19.93 km/h
DPD - tego skrótu już nie trzeba tłumaczy, ani nic specjalnego dopisywać, bo było standardowo. Po szybkim obiedzie chciałam się na jakaś ładną rundkę i zajechać później na Zabrzańską Masę Krytyczną. Niestety zaraz po zjedzeniu na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury, wiatr zaczął się wzmagać i mój wyjazd stał pod znakiem zapytania. postanowiłam to przeczekać. Najpierw 15min, później kolejne 20. Wiatr troche się uspokoił, ale słońca już na niebie nie było. Trzeba się było zbierać i obrać najszybszą/najkrószą drogę. Docieram jak zwykle na styk tzn. punktualnie. Wg wyliczeń zebrało się 100 rowerzystów. Tak więc ruszyliśmy w pętlę po Zabrzu, a na czele peletony jechał zielony tandem. Po zakończonej masie udałam się w drogę powrotną tym razem przez Makoszowy, Przyszowice i Chudów, gdyż na niebie zagościło Słońce.

DPD + odwiedziny

Czwartek, 13 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
75.09 km
03:10 h
23.71 km/h
Standardowa droga do pracy i z powrotem. Po południu korzystam z okazji, że nie ma ustawki jadę na mikołowski rynek. Siedzę tam chwilę, ale jak nie leci muzyczka to szału nie ma. Zbieram się i jadę na Retę Śmiłowicką do babci na kompot truskawkowy. Przy okazji zaliczam 1,5km spacer z młodszym kuzynostwem. Do domu wracam przez Mokre, zaliczając na koniec pętlę przez Chudów.

DPD + pętla hipopotama ;)

Środa, 12 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
95.62 km
03:57 h
24.21 km/h
Po 1,5 dniach ulew w środę w końcu się rozpogadza i można zamienić komunikację miejską na rower. O tak! Droga standardowa, w Kochłowicach mijam się z Piotrem, on leci na Halembę, a ja na Batory. Później szybki powrót do domu i po obiedzie jadę na ustawkę z ulubionym szosowcem do Bujakowa. Znowu docieramy w tym samym czasie. Nie ma to jak dobry synchron. Trasa zacna ja na środek tygodnia. Kierujemy się na Ornotowice, dalej przez Czerwionkę do Knurowa. Tam odbijamy na Wilczą i przez Pilchowice, Kuźnię Nieborowską wracamy do Knurowa, gdzie robimy przerwę na uzupełnienie kalorii. Dalej już standardowo przez rozkopane Gierałtowice do Chudowa i następnie do Bujakowa, gdzie się rozstajemy.

DPD zdążyć przed burzą

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.78 km
01:30 h
23.85 km/h
W poniedziałek po udanym weekendzie udaje się rowerem do pracy. Droga standardowa, ale powrót z czarnym niebie. Będąc już na Halembie na niebie widzę nadciągająca burzę. Gdzieś tam w oddali zaczyna się błyskać. I zapowiada się ostra zabawa. Docieram do domu, po czym po 3 min zaczyna lać. Znów mi się udało! Na całe szczęście w mojej okolicy obyło się bez gradobicia.

Śląska Masa Krytyczna

Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Masa Krytyczna
d a n e w y j a z d u
127.38 km
07:45 h
16.44 km/h
Dzień zaplanowany od dłuższego czasu. Wszystko zależało tylko od pogody. Na szczęście dopisała, a nawet lekko mnie przypiekło, przez co można się już chwalić rowerową opalenizną. Wyruszam z domu przed 9 i pustymi ulicami jadę przez Rudę Śląska i Chorzów, aby dotrzeć do Katowic. Pod spodkiem jestem o 9.55 czyli jak zwykle na czas. Zebrała się już spora grupa ludzi. Podobno było ok 400 osób. Chwilę później ruszamy. Trasa wiedzie od Katowic przez Chorzów, Świętochłowice, Rudę Śląską, Bytom, Zabrze i na koniec docieramy do Gliwic pod radiostację. Tam też odbywa się rowerowy piknik. W Rudzie Śląskiej przyłącza się moja kumpela , to też na mecie rozkładamy się na trawie i patrzymy w niebo. Po krótkiej przerwie ruszamy w drogę powrotną. Przejeżdżamy przez centrum Gliwic, by dotrzeć do ul. Bojkowskiej. Później przez Przyszowice docieramy do Chudowa. Tam robimy krótką przerwę i oglądamy rekonstrukcję XVIIIw bitwy. Po czym odstawiam kumpelę do domu i wracam do siebie. Po raz kolejny udaje mi się zdążyć przed burzą...

Pławniowice – Rybnik

Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(7)
Kategoria I te niecodzienne
d a n e w y j a z d u
137.00 km
05:45 h
23.83 km/h
Wycieczkę zaczynam od dojazdu pod chudowski zamek, gdzie stawiam się przed czasem i czekam na chłopaków z Katowic. Po chwili dojeżdża Tomek i Filip, i w trójkę jedziemy na zachód, zdobyć Pławniowice. Droga mija szybko, bo i prędkość najniższa nie jest, tylko Filip coś zostaje w tyle i czasami marudzi, że jedziemy bardzo okrężną drogą :P Po jakiś 2h zdobywamy nasz pierwszy cel, docieramy nad Jezioro Pławniowickie. Tzn. docieram razem z Tomkiem, bo Filip dojeżdża do nas po jakiś 30min. Dobra przesadziłam, może po 10. Robimy chwile przerwy i jedziemy dalej, do kolejnego celu, czyli najbliższego sklepu, który jest w Rudzińcu. Tutaj postój już trochę dłuższy na posiłek. Ruszamy w stronę Rud, aby później dotrzeć na Jezioro Rybnickie. Nawigację nad trasa przejmuje Filip, przez co lądujemy w Kędzierzynie-Koźlu. Szybki rzut okiem na mapę i wracamy na właściwą drogę. Kilometry lecą i w końcu docieramy do kolejnego celu jakim jest Jezioro Rybnickie, gdzie robimy kolejny postój. Po dłuższej chwili ja uciekam, a chłopaki zostają jeszcze i delektują się pobytem nad jeziorem. Jadę szlakiem rowerowym wzdłuż jeziora i następnie DW925 do Bełku, gdzie odbijam na Palowice. Docieram do mojego ulubionego szosowca spóźniona jedynie 2h. Miało być wspólne kręcenie, ale w rezultacie przeczekuję u niego szalejącą w pobliżu burzę, po czym odstawia mnie do Bujakowa.


Foto archiwalne...

Wpis należy przeczytać z lekkim przymrużeniem oka! ;)

DPD + czekolada truskawkowa w 4min!

Piątek, 7 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne, Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
84.19 km
03:30 h
24.05 km/h
Najpierw dojazd do pracy bezdeszczowy! Powrót w Słońcu! Dostaję takiego powera, że do domu docieram w bardzo szybkim tempie. Po gigantycznej porcji obiadowej mam problem się ruszyć, ale wsiadam na rower i mknę na trzecią z rzędu ustawkę z szosowcem, ale tym razem spotykamy się w Orzeszu na rondzie. Więc najpierw do Bujakowa, gdzie zostaję urwana na podjeździe, przez pewnego rowerzystę, który później w jakiś sposób trafił na mnie na endomondo. W Orzeszu już w duecie kierujemy zawrotną prędkością na Gostyń. Dalej przez Wyry i podjazdem na ul. Mikołowskiej w Łaziskach na mikołowski rynek. Na rynku chwila przerwy na czekoladę, którą pochłaniam w 4min. Powrót standardowo przez Mokre i Sośnią Górę do Bujakowa, gdzie się rozstajemy.

DPD + brak mi Słońca!

Czwartek, 6 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Do pracy i z powrotem, Codzienne
d a n e w y j a z d u
70.35 km
03:00 h
23.45 km/h
W końcu w czwartek się rozpogadza, tzn. nie pada. Do pracy jadę rowerem i życie znów staje się piękne. Co prawda zaczyna dosyć intensywnie padać 1km przed dojazdem do celu, ale to nie ważne. Powrót chyba bez żadnych ekscesów, przynajmniej nie pamiętam. Po obiedzie znów jadę do Bujakowa, gdzie jestem ustawiona z pewnym szosowce. Znów docieramy prawie o tym samym czasie. W mżawce ruszamy na pętle przez Chudów, Przyszowice, Gierałtowice i Ornontowice. Od Bujakowa wracam już sama do domu.

Szybki serwis!

Środa, 5 czerwca 2013 | dodano:10.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Codzienne
d a n e w y j a z d u
28.40 km
01:17 h
22.13 km/h
Czas się zabrać za uzupełnianie zaległości. Środa znów nie należy do tych pogodnych dni, więc do pracy jadę komunikacją miejską niestety. Po pracy umawiam się z pewnym szosowcem na ustawkę seriwowo-kręconą. Miejscem zbiórki jest skrzyżowanie z Bujakowie. Całe szczęście, że mam tam cały czas pod górę to hamulce nie są mi do niczego potrzebne. Godzina spotkania to przedział czasowy między 17.30, a 18.00 – fajny rozstrzał, ale w jakiś sposób docieramy oboje w tym samym czasie. Po tym jak moje hamulce zostają przywrócone do sprawności ruszamy na krótką pętlę w mżawce. Czyli robimy objazd przez Chudów, Paniowy i Mokre. Wracamy z powrotem do Bujakowa, gdzie się rozstajemy i ja wracam prosto do domu.

DPD bez zahamowań...

Wtorek, 4 czerwca 2013 | dodano:05.06.2013 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Do pracy i z powrotem
d a n e w y j a z d u
35.78 km
01:45 h
20.45 km/h
Zapowiadał się kolejny nie rowerowy dzień. Wstałam rano, nie słyszałam stukającego deszczu w dachówki i stwierdziłam, że ryzykuję. Wychodzę z domu i niestety pada. Trudno, nie mam już czasu, żeby się przebrać i pójść na autobus. Jadę! W końcu mogę pokręcić! Tego mi było trzeba. Niestety odczuwam brak tylnego hamulca z jakiś względów. Stanowczo zwalniam, nie gonię się, bo bez hamulca na mieście nie mam żadnych szans. Udaje mi się szczęśliwie dojechać do pracy. Wchodząc do budynku wita mnie portier i stwierdza, że jestem nie do zdarcia ;) Po południu wracam również na spokojnie. Nie udało mi się zwalczyć awarii. Jadę ostrożnie jak tylko mogę, staram się przewidzieć każdy ruch kierowców. Przejeżdżam szczęśliwie Chorzów Batory i czuję ulgę. Jeszcze tylko rondo w Kochłowicach i będę już prawie bezpieczna w domu. Kilometr przed dotarciem do celu, tzn domu, zaczyna padać, czyli znów mi się upiekło.